Spóźnienie do pracy zdarza się (lub zdarzy) każdemu z nas. Niektórych spotyka to chronicznie, taka już ich natura, z innymi wygrywa los i w wyniku serii zbiegów okoliczności nie pojawiają się na czas. Wszystkie te osoby łączy jedno: będą musiały się wytłumaczyć. Zwykle winny jest budzik lub problemy komunikacyjne. Czasem zdarza się jednak, że powody są… bardzo niecodzienne.
Badania wyraźnie pokazują, że większość spóźnień wynika z typowych dla każdego poranka trudności. Są to m.in. korki (aż 50%), przemęczenie (30%) i niekorzystna aura za oknem (26%). Dla dużej części zapytanych powodem jest podwożenie dzieci do szkoły, a co ciekawe, jedynie w 7% przypadków winna jest komunikacja miejska.
Portal CareerBuilder przeprowadził badania dotyczące najbardziej oryginalnych powodów spóźnień. Przepytano 5200 osób, a niektóre z odpowiedzi przebijają nawet najbardziej absurdalne sytuacje z filmów komediowych:
-
„Dezodorant przymarzł mi do parapetu”
-
„Śniło mi się, że jestem już w pracy”
-
„Karaluch wszedł mi do ucha”
-
„Pies zjadł mi telefon”
-
„Zostałem napadnięty, okradziony i przywiązany do kierownicy w swoim samochodzie”
Wyżej wymienione sytuacje brzmią co najmniej niewiarygodnie, choć z drugiej strony są one opisane zbyt szczegółowo, żeby nie było w nich ziarenka prawdy. Stowarzyszenie ABK i Instytut Liderów Zmian opublikowały raport, z którego wynika, że spóźnienia są domeną pokolenia Y. O ile elektronicznych wniosków urlopowych nie trzeba tłumaczyć to może trzeba by było skonstruować system do uprzedzania pracodawców o spóźnieniach? Aż 64% zwolnionych z tej grupy, wyleciało z powodu nagminnego spóźniania się. Może to jest powodem wymyślania takich „kwiatków”?
Z drugiej jednak strony, po niektórych widać od razu, jak wielkie zdolności do przyciągania dziwnych historii/zmyślania (niepotrzebne skreślić) posiadają. Serwis yourhireauthority.com opublikował listę najlepszych wymówek spóźnionych na rozmowę kwalifikacyjną:
-
„Ktoś ukradł mi buta”
-
„Pies zabrał mi tupecik i schował w piwnicy”
-
„W wakacje przytyłam i nie mieszczę się w ciuchy, więc cały poranek spędziłem na szukaniu ciuchów na rozmowę”
-
„Mąż zapomniał gdzie zaparkował samochód po imprezie”
-
„Nie przyszedłem, bo myślałem, że w Halloween jest wolne”
Takie wymówki prawdopodobnie przeszłyby tylko przy rozmowach na stanowiska wymagające kreatywności. W innych przypadkach od razu można założyć, że kandydat nie traktuje pracy poważnie, a my zamiast pracownika, zyskamy fantastyczną historię do opowiedzenia znajomym.
Jednak żarty żartami, ale statystyki pokazują, że problem robi się poważniejszy z roku na rok. Tak jak wcześniej wspomniano – dotyczy on głównie „ygreków”, którzy sami przyznają (aż 77%), że główną przyczyną ich zwolnień są notoryczne spóźnienia.
A jak Wy radzicie sobie ze spóźnialskimi?

Dodaj komentarz